Doborowa obsada w nieudanym filmie Sebastiána del Amo

Sebastián del Amo przenosi na wielki ekran słynną powieść Rafaela Bernala „El complot mongol”. Występują Damián Alcázar, Roberto Sosa i Bárbara Mori.

W tym roku mija 50 lat od pierwszego wydania powieści kryminalnej „El complot mongol” (tłum. Mongolski spisek) pióra Rafaela Bernala, która zapoczątkowała modę na ten gatunek w Meksyku. Sebastián del Amo pokusił się o przeniesienie jej na wielki ekran, gdyż jak wyznał w wywiadzie dla dziennika „The Associated Press”, jest to jedna z jego ulubionych pozycji literackich. Do zrealizowania adaptacji przymierzał się jeszcze zanim zrobił głośnego „Cantinflasa” z Óscarem Jaenadą. W końcu dopiął swego.

Reżyser zaangażował do udziału znanych i cenionych meksykańskich aktorów. Na czele obsady znaleźli się, m.in. Damián Alcázar (serial „Narcos”), Eugenio Derbéz („Instrukcji nie załączono”), Xavier López znany jako „El Chabelo”, Roberto Sosa („El fantástico mundo de Juan Orol”) czy Bárbara Mori („La mujer de mi hermano”) w roli Chinki Martity Fong.

Historia nakreślona w powieści i powielona w filmie osadzona jest w 1963 roku. Jej bohater Filiberto García jest nieprzebierającym w środkach prywatnym detektywem, zaangażowanym przez FBI i KGB do udaremnienia zamachu na prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas wizyty w Meksyku. Wydarzeniem, które zainspirowało Bernala był zamach na Johna F. Kennedy’ego.

Przy okazji promocji wyszło na jaw, że korzenie Bárbary Mori sięgają do Azji – jej dziadek był Japończykiem, który wyemigrował do Urugwaju. (fot. Clasos)

„El complot mongol” doczekał się kilku adaptacji – w formie słuchowiska radiowego, fotonoveli oraz filmu z 1978 roku z udziałem Pedra Armendáriza Jr. Dzieło Del Almo miało być kolejną okazją na powrót do mrocznych zakątków miasta Meksyk. Niestety, w opinii krytyków film zwulgaryzował powieść Bernala. Fernando Zamora mocno skrytykował Del Albę na łamach dziennika „Milenio”, nazywając go improwizatorem, zabierającym się za reżyserowanie, żeby poczuć się jak meksykański Tarantino. Podobnego zdania był Alonso Díaz de la Vega, piszący dla „El Universal”, który choć wybacza reżyserowi czerpanie inspiracji z Tarantina, wytyka niezgrabnie wykonany montaż, zrealizowane bez pomysłu zdjęcia czy skierowane do widza monologi głównego bohatera.

Jak się okazuje film robiony z myślą o niewymagającym widzu nie odniósł także sukcesu kasowego. Debiutował na szóstej pozycji z wynikiem 606 tys. dolarów zysku daleko w tyle za komedią „No manches Frida 2”, która po dwóch tygodniach zarobiła ponad 11 milionów (wg danych Box Office Mojo).

[tabs tab1=”El complot mongol – Zwiastun”]
[tab id=1]

[/tab]
[/tabs]



Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.