Spotkanie z aniołem (we Wrocławiu)

Na ten moment wielu Polaków czekało z utęsknieniem. Jedni jedenaście lat, inni całe życie. Natalia Oreiro przyleciała do Wrocławia w

Na ten moment wielu Polaków czekało z utęsknieniem. Jedni jedenaście lat, inni całe życie. Natalia Oreiro przyleciała do Wrocławia w piątkowy wieczór. Na lotnisku i przed hotelem od wczesnych godzin rannych wyczekiwały ją grupy wielbicieli, dla których jest prawdziwą legendą. „Kiedy ktoś mówi mi, że wychował się na moich serialach, oznacza to, że byłam częścią jego dzieciństwa, etapu życia, którego nigdy się nie zapomina. To głębokie i piękne wyznanie, za które jestem wdzięczna” – przemawia do dziennikarzy oraz wiernych fanów na początku konferencji prasowej, jaka odbywa się jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem.

Natalia jest zmęczona. Niewyspana. Ale nie daje tego po sobie poznać. Jak twierdzi, drzemie w niej ogrom energii, który popycha ją robienia tego, co lubi najbardziej. Przez ostatnie dwanaście miesięcy zdążyła się już przyzwyczaić do wyczerpującej pracy do późnych godzin nocnych. Aż trudno uwierzyć, że pomimo napiętego grafiku, w który na stałe wpisane są praca na planie telenoweli „Solamente vos”, promocja filmu „Wakolda”, udział w spotach reklamowych, akcjach charytatywnych oraz obowiązki matki – wspólnie z mężem zdecydowała się karmić syna piersią do drugiego roku życia – znalazła czas na przygotowania do serii koncertów w ramach tournée po Europie Wschodniej, którego ostatnim punktem był zaplanowany na dzień następny koncert w Hali Orbita. „Nigdy wcześniej nie koncertowałam w Polsce, dlatego jutrzejszy występ jest dla mnie wyjątkowy. Wielu moich fanów przybyło tutaj także z innych krajów tj. Rumunia czy Czechy. Dzięki muzyce mogę stanąć przed nimi twarzą w twarz. To najpiękniejsza strona tego wydarzenia, która dostarcza mi najwięcej radości” – przyznaje i natychmiast spieszy wyjaśnić, że choć muzyka stanowi nieodrębną część jej życia i kariery, nie uważa się za piosenkarkę. „Jestem aktorką, która śpiewa, nie na odwrót” – podkreśla ze stanowczością.

Choć za moment wybije północ, Natalia ani myśli zaszywać się w hotelowym pokoju. Wie, że tłum fanów, jaki wdarł się do hotelu nie prędko da jej odpocząć. Podchodzą do niej w małych grupkach, nieśmiało podsuwając błyszczące fotografie oraz prosząc o podpis z dedykacją i pamiątkowe zdjęcie. Są pośród nich i tacy, którzy niosą niemałe paczki z podarunkami, jakie aktorka bez namysłu otwiera i ogląda z zaciekawieniem. Na twarzach jej wielbicieli rysują się szerokie uśmiechy. Nikt nie odchodzi z płaczem, co najwyżej ze łzami radości, które zaraz znikają na myśl o zbliżającym się koncercie. To przecież kolejne spotkanie z ich idolką i niemniejsze przeżycia.

Sobota, 14 grudnia. Hala Orbita. Punkt 19:00. Natalia Oreiro pojawia się na scenie i wita publiczność słowami „Dobry wieczór, Polonia!”. Halę wypełniają dźwięki gitary i perkusji, a także donośne głosy fanów, śpiewających razem z nią jej największy przebój „Cambio dolor”. Błyszczący (i odsłaniający co nieco) gorset, jaki ma na sobie artystka, oraz jej rytmiczne ruchy są obietnicą wyjątkowego widowiska. Podczas trwającego ponad godzinę koncertu Natalia prezentuje się w pięciu różnych kreacjach, przeplatając na zmianę swoje największe hity z mniej znanymi, nowymi utworami oraz krótkimi materiałami audiowizualnymi, także zza kulis. Próbuje utrzymać ciągły kontakt z polską widownią, zaskakując ją krótkimi zdaniami w języku polskim, jakich zdążyła się nauczyć przed występem („Tańczmy!”, „Jeszcze jedna?”, „Bardzo was kocham!”) oraz przeczytanymi ze ściągawki („Cieszę się, że jestem tutaj”). Oczywiście są także bisy. Na pożegnanie Oreiro wykonuje hit „Tu veneno”, zremiksowaną wersję ballady „Me muero de amor” oraz śpiewa po raz drugi „Cambio dolor”. Po zejściu ze sceny wybiega jeszcze na moment do fanów z pierwszego rzędu (niektórzy koczowali pod halą już od południa), aby nagrodzić ich cierpliwość i oddanie.

Anielska kobieta o sile huraganu opuszcza Polskę w niedzielne popołudnie, żegnając się słowami „Do zobaczenia! Pa!” – tymi samymi, którymi zwróciła się na koniec do publiczności podczas sobotniego koncertu. Czy to obietnica powrotu?

[tabs tab1=”Galeria” tab2=”Wideo”]
[tab id=1]

[/tab]
[tab id=2]
[/tab]
[/tabs]



Comments

  1. Był nawet teledysk Todos me miran :D Natalia nie zawiodła <3 Jest najlepsza

  2. Kocham ją, było nieziemsko. Zaśpiewała moje ulubione Como una loba i Que digan lo que quieran. Do zobacznenia Naty :)

  3. Szkoda że mnie nie było na koncercie.Te amo Naty!

  4. Koncert był niesamowity. Natalia jest najbardziej serdeczną oddaną fanom artystką, jaka znam. Niezapomniane przeżycia!

  5. Mam nadzieje że wróci!!! Mnie nie było na koncercie i bardzo bardzo tego załuje bo jestem jej fanką od wielu lat miałam 8-9lat jak zaczełam ją uwielbiać to już 14 lat ! :D NIech wróci , na pewno będę tam gdzie ona! :)

  6. kocham cie nati mmmuuuaaa od dziecka zawsze w moim sercu i myślach a te nowe pisenki oblednie sliczne mmmmm

  7. mała dygresja z mojej strony: zdjęcie , które zostało tu wykorzystane jest jednym z najlepszych, które udało się polskim fotografom zrobic ;) !

  8. Widziałam też jednego pana z Izraela, który specjalnie dla Nati przyleciał do Polski (przypadkiem w tym samym czasie co ona i na to samo lotnisko tylko innymi samolotami (: )

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.