72. Festiwal Filmowy w Cannes: Iñárritu podkreśla istotę oglądania filmów w kinie

Alejandro González Iñárritu wraz z ośmioma członkami jury canneńskiego festiwalu rozpoczęli podróż w poszukiwaniu filmowych doznań.

72. edycja Festiwalu Filmowego w Cannes już trwa! Wczoraj po czerwonym dywanie przespacerowali się pierwsi goście, fotografowie wyłapywali ich obiektywami aparatów, dziennikarze z całego świata zbiegli się, aby przepytać członków jury, a wieczorem Javier Bardem i Charlotte Gainsbourg oficjalnie ogłosili rozpoczęcie festiwalu, po którym wyświetlono prezentowany w Sekcji Oficjalnej poza konkursem film Jima Jarmuscha „The Dead Don’t Die”.

W tym roku na czele jury zasiadł Alejandro González Iñárritu, pierwszy w historii festiwalu przewodniczący pochodzenia latynoskiego. Wraz z ośmioosobowym wsparciem, czwórki kobiet i czterech mężczyzn, wśród których znalazł się polski filmowiec Paweł Pawlikowski, zdecydują o tym, który z 18 filmów konkursowych zasługuje na Złotą Palmę.

Dziesięcioosobowe jury festiwalu w Cannes (fot. Matt Winkelmeyer / Getty Images)

Z racji sprawowanej funkcji najbardziej torpedowany pytaniami podczas konferencji prasowej był Iñarritu. Zapytany o kryteria, jakimi będzie kierował się przy wyborze zwycięzców, meksykański filmowiec odpowiedział, że zamierza zaufać emocjom, jakie prezentowane dzieła wzbudzą zarówno u niego, jak i u pozostałych członków jury. „Życzyłbym sobie, abyśmy oglądali filmy, jakbyśmy nie znali ich twórców, ich wieku ani płci, z szacunku dla kina oraz dla tych, którzy je zrealizowali”. Co przeważy o tym, do kogo powędruje Złota Palma? „Będziemy wypatrywali filmów, które nami wstrząsną, nauczą nas czegoś, pomogą się rozwinąć. Czeka nas wspólna wyprawa poszukiwawcza” – dodał, spoglądając na swoich towarzyszy.

Oczywiście, już w pierwszych minutach konwersacji powróciła polemika na temat udziału filmów Netflixa w festiwalu. Weto wobec przyjęcia produkcji tej amerykańskiej wytwórni, realizowanych z myślą o wprowadzeniu ich na platformę zamiast do obiegu kinowego, wciąż obowiązuje. Próby jego wycofania spełzły na niczym – Netflix był skłonny zagwarantować szerszą dystrybucję filmom, które zostałyby wyróżnione nagrodami, jednak na ten pomysł organizatorzy nie przystali. Dla Iñarritu, który nie bał się zabrać głosu w tej sprawie, ważniejsze od tego, czy film trafi na wielki ekran jest to, czy będzie dostępny jakąkolwiek drogą. „Musimy znaleźć sposób na oglądanie filmów przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych możliwości. Ile spośród tych, które obejrzymy w ciągu najbliższych dziesięciu dni powędruje w świat? W Meksyku mogą dotrzeć do raptem kilku kin studyjnych, które dzielnie walczą o przetrwanie. Nie mam nic przeciwko oglądaniu filmów na telefonach czy iPadach, jednak trzeba pamiętać, że to nie to samo, co doświadczyć ich podczas wspólnego seansu w kinie. Oglądać i przeżywać to dwa różne pojęcia. Kino powstało w tym drugim celu” – oświadczył.

Dziś wieczorem światowa premiera filmu „Bacurau” stworzonego wspólnie przez Klebera Mendonçy Filha i Juliana Dornellesa. O tym, jakie emocje wzbudzi u członków jury dowiemy się zapewne po festiwalu, jednak już jutro przekonamy się, co sądzą o nim dziennikarze i krytycy.



Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.