Po pierwszym odcinku: “Esperanza mía”

Wybór Argentyńczyka na papieża wywołał u jego rodaków euforię podobną do tej, jaką przeszło trzy dekady temu przeżywali Polacy. Ich

Wybór Argentyńczyka na papieża wywołał u jego rodaków euforię podobną do tej, jaką przeszło trzy dekady temu przeżywali Polacy. Ich uwaga skupiona jest coraz częściej na wydarzeniach z Rzymu, ale także na samej instytucji Kościoła. Świadomy tego fenomenu producent Adrián Suar wpadł na pomysł stworzenia familijnej telenoweli, której akcja rozgrywa się za murami klasztoru prowadzonego przez siostry zakonne, których życie pokazane jest z dużym przymrużeniem oka. Błękitne habity stały się ozdobą kiełkującej opowieści o miłości fałszywej nowicjuszki z dość liberalnym księdzem, przesiąkniętej muzyką, niekoniecznie sakralną, która od poniedziałku gromadzi całkiem liczną publikę.

„Esperanza mía” pod wieloma względami nie różni się od klasycznych telenowel z wytwórni Pol-ka Producciones. Co więcej, każda historia zbudowana jest z tych samych elementów, odpowiednio zmodyfikowanych, żeby nie straciły na swojej bajkowości. Widzowie przywykli już do zupełnie (nie)przypadkowych spotkań pary głównych bohaterów, w windzie, w samochodzie, czy jak tutaj w autobusie. Wiedzą, że kolejne skrzyżowanie ich dróg jest tylko kwestią czasu i nie zaskakuje nawet fakt, że kiedy w końcu następuje, dochodzi do oberwania chmury. Bohaterowie także nie są dla siebie zupełnie obcy. Zaraz bowiem okazuje się, że pewien ktoś zna kogoś, kto zna innego kogoś, kto akurat poluje na ktosia. Co więcej, ten ktoś znalazł się akurat w trudnej sytuacji, pozornie bez wyjścia, ale nie jest zupełnie sam i może liczyć na bezinteresowną pomoc.

Nawet jeśli przewidywalność, tudzież podana na tacy oczywistość, mogą kłuć, telenowela ma to coś, co pozostawia widza w stanie ukontentowania. Punktują: charyzmatyczna Lali Espósito w roli niepozbawionej ikry sieroty, nieprzejednana (jak zawsze) Rita Cortese jako siostra zakonna z aspiracjami do awansu i Tomás Fonzi w roli antagonisty, fałszywego i wyrachowanego. Nie przekonuje dość powściągliwy w ekspresji Mariano Martínez jako świeżo upieczony duszpasterza, któremu przyjdzie traktować z gromadką beztroskich siostrzyczek, a w szczególności z jedną z nich. Ale to przecież dopiero początek.



Comments

  1. Na razie oglądam tę telkę na youtube w oryginalnej wersji ale mam nadzieję że pojawi się w polskiej tv. Na prawdę ją polecam :)

  2. Mam pytanie czy jest gdzies ta telenowela z polskim lektorem lub z napisami ?

  3. Jestem po pierwszym odcinku. Bardzo mi przypomina Zakonnice w Przebraniu z Whoopi Goldberg i podoba mi sie. Lali w Solamente Vos byla swietna a tu poprostu wymiata. Ten jej smiech jest zaraźliwy. Wieczorem biorę sie za nastepny.

  4. A gdzie można obejrzyćpo polsku ?

  5. a gdzie można to obejrzeć?

    1. na youtube na przykład

  6. ja tez ogladam super telka .Ta aktorka co gra espernaze podobna jest do piosenkarki demi lovato .

  7. Ja czekam z niecierpilowscia na kazdy odcinek.
    Ta telka jest niebioska!! Lali jak zawsze swietna! Ja dla mnie po Casi Angeles (zajebista telka!) to Esperanza Mia jest jej 2 NAJLEPSZA TELKA.
    No i Mariano <3 O boze co za cudo!! Swietny aktor a dotego CIACHO! Razem z Lali tworza swietna pare! I uwazam ze chemia jest od pierwszego odcinka!
    Bede ogladac ciag dalszy na 10000%
    A i jeszcze piosenki, sa swietne!!

    1. Zgadzam się z każdym twoim słowem :D

  8. Obejrzałam i nawet, ku mojemu zdumieniu, podoba mi się. Całkiem przyjemna, lekka w odbiorze telka z elementami komediowymi w przewadze. Lali Esposito świetnie wbiła się w swoją postać. :)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.