Nie powiedział ostatniego słowa

W ciągu najbliższych kilku tygodni zakończą się zdjęcia do telenoweli “La Tempestad”. Zaraz po nakręceniu ostatnich scen grający główną rolę

W ciągu najbliższych kilku tygodni zakończą się zdjęcia do telenoweli “La Tempestad”. Zaraz po nakręceniu ostatnich scen grający główną rolę kubański przystojniak William Levy uda się do Stanów Zjednoczonych, aby tam rozwijać swoją raczkującą karierę filmową. Nie oznacza, to jednak, że rozstanie się z meksykańskimi telenowelami na zawsze.

W rozmowie z Televisa Espectáculos  aktor zaprzeczył, że zamierza zrezygnować z telenowel. Uwielbiam pracować w Meksyku… Jeśli tylko dostane kolejną szansę, to z pewnością z niej skorzystam i zagram w następnej telenoweli, czy też serialu telewizyjnym – wyznał latynoski amant.

Na początku przyszłego roku William rozpocznie w USA zdjęcia do pełnometrażowego filmu “Salsa” produkowanego przez Pinkett Smigh . W jego planach znajdują się także kolejne dwa projekty filmowe.



Comments

  1. Kontrakt mu się kończy to musi, jakoś chęć wykazać by zagrać w jakiejś telenoweli jak mu przedłużą, to znowu będzie mógł po gwiazdożyć i strzelać fochy tam akurat może… W Hollywood jeśli zagra nikt nie będzie zwracał uwagi na jego zachowanie tym bardziej na to że uważa się za Bóg wie kogo…:)

    1. Kontraktu mu nie przedłużyli!

      A swoją drogą to autor powinien czytać to co napisze, bo taka bzdura jak “Pinkett Smigh” to wstyd!!! PINKET SMITH!!!

  2. oj co wypisujecie tu wariatki

  3. A myślałam że już nie będzie chciał grać w telkach no proszę. Na początku Willy grał najlepiej jak w Nie igraj z aniołem płakał tak naturalnie za Marichuy, Sortilegio nie widziałam ale w Triumfie już grał od niechcenia.

  4. Jak kazdy Kubanczyk czy Kubanka. Oni są naprawde piękni w młodosci ale z czasem sie mocno starzeją.

  5. On się starzeje w zastraszającym tempie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.