Daniel Arenas: Szczęście go nie opuszcza

Co robiłeś, będąc dzieckiem? Przede wszystkim graliśmy w piłkę nożną. A szczególnie w chowanego na ulicach. Mieliśmy też z przyjaciółmi

Co robiłeś, będąc dzieckiem?
Przede wszystkim graliśmy w piłkę nożną. A szczególnie w chowanego na ulicach. Mieliśmy też z przyjaciółmi małą kryjówkę – na drzewie. To była nasza tajemnicza baza. Siedzieliśmy tam, a rodzice mnie szukali. Wówczas wchodziłem na dach, żeby nie było mnie widać. Nieźle psociłem…

Opowiedz o swojej dzielnicy…
Nazywa się Cabecera i mieści się w Bucaramandze. Dzielnica była na górze miasta. Ostatnie ulice. Mieliśmy piękne widoki. Tam przyszedłem na świat ja i większość moich braci. Jedynie trójka najstarszych urodziła się w USA.

Czym zajmowali się Twoi rodzice?
Mój ojciec, Jorge Enrique, jest chirurgiem po Harvardzie. Był jednym z chirurgów, którzy przeprowadzili pierwsze operacje na otwartym sercu. Jestem bardzo z niego dumny. To bardzo inteligentny facet. Od 2001 r. jest na zasłużonej emeryturze. Z kolei moja mama, Leonor, zajęła się wychowaniem szóstki wspaniałych dzieci. Moi rodzice są dla mnie wzorem do naśladowania.

Jako najmłodszy z szóstki byłeś oczkiem w głowie? Rozpuszczony?
Trochę tak. Urodziłem się osiem lat po moim bracie. Pozostali mieli rok czy dwa przerwy między sobą. Początkowo byłem taką małą rodzinną zabawką, ale z czasem stałem się towarzyszem dla swoich rodziców, a także wsparciem. Utrzymuję ich odkąd skończyłem 19 lat.

Jaka była Twoja pierwsza praca?
Jako ogrodnik w Kansas (USA), kiedy miałem 17 lat w trakcie szkolnej wymiany. Za pieniądze, które wówczas zarobiłem, kupiłem sobie ubrania i prezenty dla rodziców. Po powrocie do Bucaramangi pracowałem przez pół roku w hurtowni odzieżowej.

arena2

Studiowałeś?
Socjologię na Uniwersytecie w Bucaramandze. Przerwałem w trakcie 7 semestru (z 10), bo rodzice postanowili wrócić do USA. Przeprowadziliśmy się do Ann Arbor (Michigan).

Kontynuowałeś swoją przygodę z socjologią?
Kiedy poszedłem zorientować się, jak wygląda sprawa na miejscu, w mojej głowie zaświtała myśl o aktorstwie. Zapytałem się, czy mają kierunek aktorski. Wówczas okazało się, że tak. I to jeden z lepszych. Ich absolwenci dostawali się Juilliard School czy The Actors Studio w Nowym Jorku. Zapytałem rodziców o zgodę i nie mieli nic przeciwko. Kiedy byłem już o krok od ukończenia ich wyjechałem do Kolumbii, żeby odwiedzić moją dziewczynę i już nie wróciłem.

Co się stało po Twoim powrocie do Kolumbii?
Poznałem wielu ludzi związanych z przemysłem. Powiedziałem im, że studiowałem aktorstwo w USA i mnie polecali. Zacząłem pracować. Trafiłem do programu reality „Protagonistas de novela”, gdzie zająłem drugie miejsce. Po programie stacja RCN zaoferowała mi ekskluzywny kontrakt na cztery lata.

Kiedy poczułeś, że aktorstwo to jest to?
Odkąd sobie przypominam byłem nadzwyczaj ekspresyjny, jako dziecko lubiłem naśladować innych, opowiadać żarty. Będąc na uniwersytecie, chodziłem na wszystkie sztuki, a wśród moich przyjaciół byli aktorzy, reżyserzy, producenci. Od zawsze czułem pociąg do grania, ale początkowo nie wybrałem tego na studia, bo byłem przekonany, że to skomplikowany zawód. W końcu posłuchałem przyjaciół, którzy zawsze powtarzali, że jestem do tego stworzony. I tyle razy to słyszałem, że w końcu zapytałem się sam siebie: „W sumie dlaczego nie?”.

arena4

Co sprowadziło Cię do Meksyku?
Pracowałem w Kolumbii od 2001 r. do 2010 r. W tym czasie zagrałem kilka fajnych ról, ale czegoś mi ciągle brakowało. Do Kolumbii z Meksyku przyjechała moja przyjaciółka María Elisa Camargo, którą znam, odkąd miała 15 lat. Radziła mi, żebym wyjechał do Meksyku i tam spróbował swojego szczęścia. Była przekonana, że mi się uda. Posłuchałem jej rady i 1 marca 2010 r. przyjechałem do Meksyku. Początkowo zatrzymałem się u Maríi Elisy.

Trudno Ci się było przebić do telewizji?
Pukałem do wielu drzwi: Azteci, Televisy, Argosu… Chodziłem na castingi. Sprawa jednak nie potoczyła się z dnia na dzień, czekałem na ten moment mniej więcej pół roku i pojawił się, bo wówczas María Elisa była dziewczyną Yago Muñoza, synem reżysera Juana Carlosa Muñoza (brat Pedro Damiána), to on polecił mnie „Güero” Castro, który zaprosił mnie do mojej pierwszej telenoweli w Televisie, „Teresy”.

Opowiedz trochę o „Teresie”…
Proces moich prób trwał dwa miesiące. Nie rozstawałem się z telefonem, modliłem się, żeby ktoś zadzwonił. Pewnego wieczora zadzwonili do mnie i zapytali: Co porabiasz dziś wieczorem? Odpowiedziałem: Nic. A oni na to: Przyjdziesz wziąć udział w castingu z Angelique Boyer? Taaak!!!: krzyknąłem do słuchawki. Na koniec, kiedy poinformowali mnie, że dostałem rolę, byłem tak podekscytowany, że się popłakałem.

Szybko dostałeś swoją pierwszą główną rolę.
Czułem się pobłogosławiony. To nagroda za wiele wyrzeczeń: rozłąka z rodziną, porzucenie kariery w Kolumbii. Zrobiłem to, bo pragnąłem rozwijać się. Było to zagranie ryzykowne, ale dzięki Bogu opłaciło się.

A jak stałeś się częścią „Corazón indomable”?
Tę rolę zawdzięczam Willy’emu Pinzón, mojemu bohaterowi z „Amorcito corazón” Lucero Suárez. Kiedy zdjęcia do telenoweli zbliżały się do końca, zadzwoniła do mnie Nathalie Lartilleux i powiedziała, że ma dla mnie propozycję. Poprosiłem, żeby poczekała z nią do powrotu z mojego urlopu w Kolumbii, gdzie ucztowałem 50 lecie małżeństwa rodziców. Wróciłem i Nathalie powiedziała mi: Jesteś moim protagonistą!

arena5

Co pozostawia w Tobie ta telenowela?
Pozostawia bardzo dużo. Kiedy „siejesz” sercem, zbierasz tego bogate żniwo. I tak jest też w moim przypadku na przestrzeni lat w całej mojej karierze. Przyjechałem do Meksyku, zagrałem w „Teresie”, a teraz świętuję sukces CI. Rolę dostałem bez castingów, bo ktoś zauważył mnie w innym projekcie. Teraz czekam na owoce, które przyniesie mi rola Octavio. Jestem dumny z tego, że mogłem być częścią tej historii, ale wiem też, że to nagroda za moje „cierpienia”. Zazwyczaj ludzie spędzają weekendy rodzinnie, a ja wracam do swoich kotów. Moi bliscy są daleko. To przykre.

Jak sam mówisz, los po części zrekompensował Ci brak rodziny…
Zdecydowanie. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy. Często sobie myślą, że artyści mają do dyspozycji prywatne samoloty, mieszkają w rezydencjach, grają w superprodukcjach i zarabiają mnóstwo kasy. Może niektórzy. Ja przyjechałem tutaj za własne oszczędności z walizką w jednej ręce, a w drugiej CV. Pukałem do wielu drzwi. Miałem ogromne szczęście do ludzi. Pojawiali się w moim życiu w odpowiednim momencie. To po części dzięki nim jestem dziś tutaj. Dziś jestem świadkiem tego, jak telenowela, w której gram swoją pierwszą główną rolę dokonuje rzeczy, wręcz historycznych – telenowela o 16 jest najlepiej oglądaną pozycją.

Wydajesz się być amuletem…
Nie chcę wyjść na zarozumialca, ale w Kolumbii działo się tak samo. Kiedy zaczynałem pracę nad jakimś projektem, słyszałem: to będzie sukces. I tak właśnie było! Nakręciłem serial: sukces, telenowelę: tak samo. Nie twierdzę, że to moja zasługa, ale miałem to szczęście brać udział w projektach, które odnosiły spory sukces. Czuje się zaszczycony i zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak może być. Do dziś angażuję się sercem i duszą w projekty, nad którymi pracuję. I mam nadzieje, że tak będzie do końca, bo granie jest tym, co kocham najbardziej w życiu.

Teraz po zakończeniu zdjęć do CI pora na wakacje…
Tak! Ale nadal chce rozwijać się zawodowo. Ludzie nie mogli uwierzyć, gdy opuszczałem Kolumbię. Dlaczego wyjeżdżasz skoro tak dobrze Ci tu idzie: pytali, a ja odpowiadałem: należę do osób, które chcą iść dalej i nie boją się ryzyka. Jestem sławny w Kolumbii, nie wiem, czy w Mekysku też będę, ale muszę spróbować. Myślę, że przyjdzie taki moment, kiedy ponownie stwierdzę: pragnę więcej! I nie będzie wówczas chodziło o zmianę miejsca, ale kierunku – marzę o kręceniu filmów.

Miałeś już jakieś propozycję z Meksyku albo innych krajów?

Pojawiły się, ale nie mogłem sobie pozwolić na przyjęcie ich, bo byłem pochłonięty pracą na planie CI. Myślę, że teraz będzie czas, żeby odciąć kupony od roli w CI i zagrać kolejną główną rolę, ale tym razem w lepszym paśmie. Zobaczymy, jak wyjdzie, wszystko pozostawiam w rękach Boga. I to co pojawi się, będzie tym, co w tym momencie będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Najważniejsze jest rozwijanie się i pójście na przód. Mam nadzieję, że nigdy nie opuści mnie ten głód nowych doświadczeń i sprawdzania samego siebie, przekraczania własnych granic.

arena3

Należysz do osób, które wyznaczają sobie cele w życiu?
Zdecydowanie tak. Chcę podejmować ryzyko cały czas. Kiedy coś pojawia się, mówię: nie robiłem tego, nie dbam, nie boję się, działamy! Kiedy przyjechałem do Meksyku, pracowałem z suflerem. Nie mówiłem jak Meksykanie, nie miałem neutralnego akcentu, nigdy nie kręciłem telenowel poza swoim krajem. I kiedy wszyscy mnie pytali, odpowiadałem, że mogę pracować z suflerem. Nie kłamałem, byłem gotów na to. Lubię wyzwania. Wielu z nas jest samotnych, nie ma wspaniałych związków. I można pytać się: dlaczego nie jest już ze mną? Pewnie dlatego, że nie byliśmy gotowi na towarzystwo takiej osoby albo ona nie była gotowa być z nami. Tak samo jest z szansami. Chcę współgrać z szansami, które pojawiają się w moim życiu.

Masz dziewczynę?
Nie. Od maja zeszłego roku jestem sam. Oczywiście chciałbym mieć towarzyszkę, bo życie w pojedynkę jest smutne. Jestem długozwiązkowcem. Pierwszą dziewczynę miałem w wieku 19 lat i byliśmy razem cztery lata, potem byłem jeszcze w trzech związkach: dwa i pół roku oraz osiem miesięcy i ostatni, który trwał półtora roku.

Twój ideał kobiety…
Kapłanka ogniska domowego, wierząca, pracowita, szczera i kobieca.

Chciałbyś się kiedyś ożenić?
Oczywiście, że tak. A potem mieć dużo dzieci, minimum dwójkę. Sam pochodzę z licznej rodziny i marzę o posiadaniu takiej samej.



Comments

  1. Szacunek do swoich rodziców,rodzeństwa miłość do nich.Jest wrażliwym facetem.życzę mu dużo szczenscia,pozdrawiam

  2. corazon indomable

  3. Wywiad ciekawy a Daniel wydaje się być mądrym facetem. Jest przystojny trzeba przyznać a jego rola w Teresie nawet mi się podobała.

  4. Bardzo fajny wywiad.

  5. Zaskoczyła mnie odpowiedź Daniela na przedostatnie pytanie. Rzadko się spotyka, by znany mężczyzna, mówiąc o swoim ideale kobiety, stwierdził że powinna być wierząca.

    1. Daniel zawsze podkreslal swoja religijnosc i wiare w Boga.

  6. cudny facet

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.