„Barcelona 77”: Wołanie o wolność

Film Alberto Rodrigueza „Barcelona 77” otworzył 70. edycję festiwalu w San Sebastian. W marcu zainauguruje 21. Tydzień Kina Hiszpańskiego.

Historia Hiszpanii zdaje się być niewyczerpanym źródłem inspiracji dla scenarzysty i reżysera Alberto Rodrígueza oraz scenarzysty Rafaela Cobosa, twórców filmów „Operacja Expo” czy „Stare grzechy mają długie cienie”. Od przeszło dwóch dekad obaj odnajdują w niej warte opowiedzenia historie, które uświadamiają widza i jednocześnie nakłaniają do refleksji. I chociaż są mocno osadzone w hiszpańskiej rzeczywistości, nie sprawiają większych trudności w odbiorze dla mniej wtajemniczonych.

Rafael Cobos i Alberto Rodríguez podczas sesji zdjęciowej w San Sebastian (fot. Alex Abril)

W najnowszym dziele zatytułowanym „Barcelona 77” (Modelo 77), które zainaugurowało 70. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w San Sebastian, reżyser i scenarzysta zabierają nas do najciemniejszych zakamarków hiszpańskiej metropolii – zakładu karnego Modelo. Placówka miała służyć jako wzór dla reformy więziennictwa wprowadzonej na początku XX wieku, czego potwierdzeniem jest nazwa. Przez wiele lat była uważana za symbol represji frakistowskiej. Osadzano w niej ludzi, których państwo pod rządami Prima de Rivery czy generała Franco chciało usunąć z ulic miasta.

Rodríguez i Cobos zainteresowali się 113-letnią historią Modelo już w 2005 roku. „Naszą uwagę zwróciły dwa fakty: ucieczka 48 więźniów w 1978 roku oraz powstanie związku więźniów walczących COPEL. Zastanawiało nas, jak to możliwe, że w miejscu, gdzie ludzie są izolowani od reszty świata a ich tożsamość zostanie wymazana, zdołali się zjednoczyć i walczyć o niemożliwe” – zdradza reżyser. Niestety, jednym z powodów, który doprowadził do wstrzymania pracy nad projektem były bezowocne poszukiwania lokalizacji, które przypominałoby Modelo. Sam zakład pozostawał dla nich niedostępny, albowiem wciąż pełnił swoją funkcję.

Widok na patio więzienia Modelo w Barcelonie (fot. Materiały prasowe)

Gdy 8 czerwca 2017 roku zdecydowano o jego zamknięciu, powrócił temat stworzenia filmu. Wtedy do akcji wkroczył producent José Antonio Félez. Początkowo wejście z kamerą na dłużej niż dwa dni okazało się niemożliwe. Na dodatek w ciągu kilku ostatnich dekad wygląd więzienia od środka uległ zmianom. Potrzebny był szereg modyfikacji, aby przypominał ten sprzed lat. Na szczęście w końcu udało się pokonać i te przeszkody.

Reżyser wspomina, że moment rozpoczęcia zdjęć okazał się niezwykle satysfakcjonujący. „Chcieliśmy się nacieszyć każdą minutą, wykorzystać ją do oporu. Ekipa mocno zaangażowała się w projekt” – podkreśla. Aktor Miguel Herrán, wcielający się w postać Manuela, oskarżonego o przywłaszczenie pieniędzy i oczekującego w więzieniu na proces, który może nigdy nie nadejść, wspomniał że nigdy nie cieszył się tak bardzo z wstawania w poniedziałki o 5 rano jak wtedy.

Alberto Rodriguez czekał ponad 15 lat na możliwość zrealizowania filmu o więzieniu Modelo w Barcelonie (fot. Jorge Fuembuena)

Wolność nie dla wszystkich

Po śmierci generała Franco w Hiszpanii przeprowadzono demokratyczne wybory i przywrócono zniesioną w 1931 roku monarchię. Javier Gutiérrez, odtwórca roli Pina, więźnia z długoletnim stażem o dość pesymistycznym nastawieniu do rzeczywistości, uważa że nie był to jasny okres w dziejach kraju. Wolność nie była bowiem dana wszystkim. Skazani przez poprzedni rząd mężczyźni i kobiety wciąż byli poniżani, torturowani, gnębieni, bici i zabijani. Mimo wszystko przetrwali i osiągnęli swój cel. W dużej mierze dlatego, że mieli szansę zostać zauważeni lub przynajmniej usłyszani przez społeczeństwo. „Więzienie znajdowało się w sercu Barcelony, dzięki czemu mieszkańcy sąsiadujących ulic mogli poznać ich sytuację i oczekiwania. Dziś jest inaczej, trudniej, bo więzienia buduje się je na pustkowiu”.

Dla Alberta Rodrigueza czasy transformacji ustrojowej pozostają wciąż niezbadanym w pełni terenem. W 2014 roku przywołał je w thrillerze „Stare grzechy mają długie cienie”, opowiadającym o duecie policjantów o odmiennych poglądach. Podczas gdy tam jednym z nadrzędnych tematów była kara, w „Barcelonie 77” jest nim jej przeciwieństwo. „Kontekst historyczny okazał się niezwykle interesujący w historii o więźniach. Wracamy do okresu, w którym kraj ledwo wyczołgał się spod jarzma dyktatury, a demokracja jeszcze raczkowała. Mógł się rozwijać na wielu płaszczyznach i nie blokowały go żadne ograniczenia. Był to również okres, w którym pojęcie wolności odczuwało się znacznie mocniej niż kiedykolwiek przedtem. Wolności, której więźniom nie było dane doświadczyć” – zaznacza.

Aktorzy Fernando Tejero, Catalina Sopelana, Javier Gutiérrez, Miguel Herrán oraz reżyser Alberto Rodriguez i scenarzysta Rafael Cobos przed premierowym pokazem filmu w San Sebastian (fot. Ulises Proust)

Prawdziwe historie, prawdziwi ludzie

Chociaż postacie przedstawieni w filmie są fikcyjne, stoją za nimi losy prawdziwych ludzi. Tak jak zakład karny Modelo był swego czasu odbiciem miasta i społeczeństwa Hiszpanii, tak „Barcelona 77” jest świadectwem wydarzeń z udziałem tych, którzy spędzili lata odcięci od reszty świata. „Mimo że sam proces tworzenia scenariusza trwał stosunkowo krótko, poświęciliśmy kilka lat na zebranie materiałów. Udało nam się dotrzeć do więźniów, strażników, dziennikarzy, adwokatów oraz ludzi powiązanych ze związkiem COPEL. Spędziłem długie godziny na wertowaniu gazet, które niemal codziennie poświęcały uwagę temu, co działo się po drugiej stronie muru”. Zebrane materiały graficzne, które można obejrzeć w trakcir napisów końcowych, stały się cennym źródłem wiedzy dla kostiumografów i scenografów.

Do filmu zaangażowano dziesiątki statystów. Wielu z nich pochodziło z dzielnic sąsiadujących z Modelo. Javier Gutiérrez przypomina, że wśród nich znaleźli się i tacy, którzy mieli za sobą epizod w celi barcelońskiego więzienia. Odtwórcy głównych ról otrzymali szansę na poznanie osobiście ludzi, którzy spędzili najlepsze lata swojego życia za kratkami.

Odtwórcy głównych ról Javier Gutiérrez i Miguel Herrán (fot. Alex Abril)

Miguel Herrán spotkał się z Danielem Ponchem, który tak jak jego bohater trafił do więzienia w młodym wieku. Daniel miał zaledwie 17 lat, gdy skazano go na trzy lata pozbawienia wolności bez prawa do ułaskawienia czy warunkowego zwolnienia. Był jednym z więźniów reprezentujących COPEL. „Spotkanie z nim było niezwykłym przeżyciem. Nie musiałem o nic pytać. Wystarczyło spojrzeć na jego twarz, był zrozumieć, przez co przeszedł. Podzielił się ze mną swoimi doświadczeniami z pobytu w niejednym hiszpańskim więzieniu. Opowiadał ze szczegółami o codziennych zmaganiach, takich jak nocne walki ze szczurami, które zakradały się, aby wykraść resztę jedzenia” – nadmienia aktor.

Dziś, 80-letni Ponch wciąż angażuje się walkę o prawa więźniów. Więzienny rygor, trudne do zniesienia warunki, a nawet tortury – raczej psychologiczne niż fizyczne – są najczęstszym z powodów dla których młodzi mężczyźni i kobiety decydują się na samobójstwo. „Potrzebujemy więcej ludzi takich jak on, którzy przypominają nam o tym, że wciąż są jednostki pozbawione głosu. Wierzę, że jako społeczeństwo zmierzamy w dobrym kierunku, choć czasem popełniamy błędy”.

Film „Barcelona 77” będzie można zobaczyć premierowo podczas 21. Tygodnia Kina Hiszpańskiego, od 9 do 16 marca w siedmiu miastach Polski.



Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.