“Olbrzym”: Jon Garaño i Aitor Arregi wskrzeszają mit o baskijskim gigancie

Baskijski film Jona Garaña i Aitora Arregi o Olbrzymie z Alzo otrzymał Specjalną Nagrodę Jury 65. festiwalu w San Sebastian.

Przed trzema laty Jon Garaño i Aitor Arregi debiutowali na Festiwalu w San Sebastián „Kwiatami”, pierwszym filmem w języku baskijskim zakwalifikowanym do Konkursu Głównego. W minionym roku ponownie stanęli przed szansą zdobycia Złotej Muszli. Ich drugie, znacznie okazalsze dzieło, zostało wyróżnione nagrodą specjalną jury i, pomimo skromnej krajowej dystrybucji, zgromadziło w salach kinowych 72 tysiące widzów. Jednak naprawdę głośno o filmie zrobiło się dopiero w styczniu, gdy ogłoszono nominacje do nagród Goya. „Olbrzym” otrzymał ich najwięcej, aż trzynaście, a twórcy trafili na okładkę „El Correo” i „El Diario Vasco”, lokalnych gazet z rzadka poświęcających więcej niż kolumnę na tematy kulturowe. Film został nie tylko zauważony, lecz także obsypany przez Hiszpańską Akademię Filmową dziesięcioma nagrodami, w tym za najlepszy scenariusz oryginalny.

Inspiracją do powstania filmu była postać Miguela Joaquína Eleizegui, znanego jako Olbrzym z Alzo, żyjącego przeszło 150 lat temu Baska mierzącego 2,42 metra. To jemu poświęcona jest ekspozycja w Muzeum San Telmo w San Sebastián, która zafascynowała Jona Garaña, gdy był jeszcze chłopcem. „Przed wieloma laty podczas szkolnej wycieczki zwiedzaliśmy muzeum, w którym przechowywane są pamiątki po Olbrzymie, takie jak krzesło czy odcisk jego buta. Później, gdy na dobre zająłem się kinem, wspominałem moim wspólnikom o pomyśle nakręcenia filmu na jego temat. Rok po roku studzili mój zapał. Aż któregoś razu przycisnąłem ich nieco mocniej i poskutkowało. Powiedzieli, żebym przedstawił im szkic scenariusza. Dwa miesiące później scenarzysta Andoni de Carlos przypadkiem zgłosił się z własnym scenariuszem filmu animowanego o Olbrzymie. Ponieważ się znaliśmy, spotkaliśmy się i porozmawialiśmy o przekształceniu jego opowieści w film skierowany do dorosłego widza” – opowiadał Garaño po pierwszym pokazie filmu w San Sebastián.

Jon Garaño i Aitor Arregi na planie filmu (fot. FSS)

Aitor Arregi, Jon Garaño, Jose Mari Goenaga i Andoni de Carlos, czterej ojcowie „Olbrzyma”, ramię w ramię pracowali nad historią Martína (Joseba Usabiaga) i Joaquína (Joseba Usabiaga), braci rozdzielonych przez wojnę karlistowską. Gdy pierwszy z nich po trzech latach żmudnej wojaczki wraca w rodzinne strony, jest zszokowany ponadprzeciętnym wzrostem swojego brata. Zachęcony wizją podróżowania po świecie i zbijania fortuny na organizowanych dla coraz wyższych sfer przedstawień, których główną atrakcją ma być Joaquín, namawia go do opuszczenia rodzinnej wioski.

Cała fabuła jest jednak tylko pretekstem do opowiadania o społeczeństwie, tak ówczesnym, jak i współczesnym. „Film mówi o dwóch spojrzeniach na świat. Pierwsze dąży do podtrzymania istniejących tradycji i stroni od zmian, ale wbrew własnej woli im podlega. Drugie jest ucieczką od utartych norm, fascynacją światem. Są sobie przeciwstawne niczym yin i yang, ale choć zmierzają w przeciwnych kierunkach, tworzą jedność” – sugerował Garaño. Scenarzysta i reżyser podkreślił, że chociaż Olbrzym z Alzo jest Baskom dobrze znany, często postrzegany jest jako postać baśniowa. Skłoniło to twórcę do zastanowienia się nad tym, kiedy następuje moment, w którym człowiek z krwi i kości staje się postacią niemal fantastyczną. Doszedł do wniosku, że winni zmiany są ludzie, którzy opowiadając historię życia Olbrzyma zmienili jej treść i stworzyli mit. Przyznał również, że on i jego koledzy sami przyczynili się do kolejnego zniekształcenia, tworząc film, będący mieszanką prawdy i fikcji.

Joseba Usabiaga (fot. FSS)

Północ z południem
Jon Garaño i Aitor Arregi pracują już nad kolejnym projektem o roboczym tytule „La trinchera infinita”. Tym razem Baskowie jednoczą siły z Andaluzyjczykami, aby wspólnie nakręcić film o szpiegu, który przez trzydzieści lat, podczas wojny domowej w Hiszpanii i po jej zakończeniu, ukrywa się w domu z obawy przed represjami. Bohaterowie będą mówili w języku hiszpańskim. Twórcy uspokajają jednak, że nie zrezygnują z tworzenia filmów po baskijsku: „To nasz język, czujemy się w nim swobodnie, jest jednym z oficjalnych języków Hiszpanii i zależy nam na tym, aby był słyszany także w kinach”.

RA



Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.